1.3 C
Skoki
poniedziałek, 22.12.2025
Strona główna Blog Strona 329

72 – Waldemar Malicki na Dzień Kobiet w Skokach 2013

Skoki były już świadkami niejednego wydarzenia kulturalnego. Zastanawiałam się nawet, czy miejscową publiczność można jeszcze czymś zaskoczyć. Zaskoczyć może i nie, ale kolejny raz zadziwić i zachwycić z pewnością tak.

Ktoś, kto wybrał się w niedzielę 10 marca do skockiej sali koncertowej (no, bo przecież nie do hali sportowej) na koncert, dość tajemniczo zapowiadany jako „Malicki przegięty plus trzy talenty,” miał pewnie wcześniej okazję podziwiać w telewizji „zabawę” klasycznymi dziełami muzyki w wykonaniu Waldemara Malickiego i Jego Filharmonii Dowcipu. Spodziewał się więc sporej dawki muzyki i równie dużej porcji humoru, w narracji tego wspaniałego pianisty, ale także satyryka, którą przeplatany jest każdy koncert „dowcipnych filharmoników”.

Czy i tym razem tak było? Oj, było, było i to podanych ze smakiem, z szacunkiem dla odbiorcy, choć bez zadęcia czy przegięcia jakiegokolwiek, nie licząc zginania się w ukłonach wykonawców koncertu. Udział pana Waldemara Malickiego zapowiadano na plakatach, ale kim były owe trzy tajemnicze talenty? Już informuję, że byli to Małgorzata Krzyżanowicz — wiolonczela, fortepian, Anita Rywalska-Sosnowska — sopran i Marcin Pomykała — tenor. Potwierdzam też, że informacja o owych talentach nie była przesadzona, bo wykonawcy byli nie tylko utalentowani, ale przy tym dowcipni i zdystansowani do siebie, co przecież nie jest znowu tak częste w dzisiejszych czasach wszechobecnej „celebryzacji”.

Zabawa była przednia i to na najwyższym poziomie, w czym nie ma krzty przesady.

(Kto ma inne zdanie na ten temat, niech je wyrazi w formie komentarza.)

Tego było nam trzeba, tej wspólnej radości, zachwytu, szczególnie w tę niedzielę, kiedy śnieg za oknem i zima przypomniała o sobie.

A na koniec ukłon i podziękowania dla organizatorów, czyli najprawdziwszego centrum kultury w okolicy czyli Biblioteki Publicznej w Skokach.

Dyskretnie przypominam o obietnicy, jaką złożyła publicznie pani dyrektor, że może uda się w Skokach zobaczyć Filharmonię Dowcipu w jej pełnym składzie, na co bardzo liczę.

70 – WOŚP w Skokach 2013

Po raz 11. Skoczanie włączyli się do zagrania z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. W minioną niedzielę 13 stycznia 2013r orkiestrowego ducha poczuło ponad 1500 osób z miasta i gminy Skoki.

Taaaaka ryba!

Na pewno szczęścia, ale i wiele umiejętności potrzeba żeby złowić taką rybę!. 1,5 godziny walczył nad brzegiem jeziora Rosińskiego z 35 kg sumem młody wędkarz ze Skoków Leszek Stoiński, pomagał mu kolega Paweł Winkiel który wraz z nim 18 września wybrał się na ryby. Obydwoje oni są doświadczonymi wędkarzami z Koła PZW nr 120 w Skokach.

Sum powędrował na patelnie, a skockim wędkarzom życzymy wielu podobnych emocji.

sum_1 sum_3 sum_2

sum_4 sum_5 sum_6

Piękna i Zielona Gmina 2013

Mylili się Ci, którzy myśleli, że z uwagi na tzw. „śmieciowe zamieszanie” Konkurs Piękna i Zielona Gmina 2013 w tym roku się nie odbędzie. Pracownicy ochrony środowiska dwoili się i troili i z małym opóźnieniem ale przeprowadzili i rozstrzygnęli Konkurs budzący od lat wiele emocji w naszej Gminie.

Oceny zgłoszonych 37 ogrodów, w tym aż 27 z samych Skoków komisja konkursowa w składzie Aleksandra Frankowska, Monika Wysocka, Daria Strąk i Krzysztof Mańka dokonywała w dniach 39-31 lipca.

Wybór najlepszych nie był łatwy, poza trzema pierwszymi miejscami, po raz pierwszy zdecydowano przyznać cztery wyróżnienia, które otrzymali:

– Aneta Oksza – Skibińska – Skoki,

– Beata Karczewska – Lechlin,

– Iwona i Paweł Tyll – Skoki,

– Natalia Nowakowska – Skoki.

Zdobywcami pierwszych trzech miejsc zostali:

– I miejsce – Halina Wojciechowska – Skoki,

– II miejsce – Anna Piotrowska – Skoki,

– III miejsce – Joanna i Daniel Michalscy – Skoki.

Podsumowanie Konkursu z udziałem Burmistrza Tadeusz Kłosa odbyło się w dniu 19 września w sali skockiej Biblioteki. Przy kawie i słodkim co nieco Burmistrz wręczył wszystkim pamiątkowe dyplomy i wartościowe nagrody rzeczowe.

Kolejny Konkurs już za rok, serdecznie już dziś zapraszamy do udziału w nim.

Zawody spinningowe na Warcie

W niedziele 15 września na rzece Warcie w Tucholi koło Sierakowa członkowie Koła PZW nr 120 w Skokach rozegrali zawody wędkarskie.

Ci, zazwyczaj jeziorowi wędkarze próbowali swoich sił na rzece łowiąc ryby spinningiem lub na tzw. żywca. Zawody rozpoczęły się wczesnym rankiem w promieniach wschodzącego słońca i trwały cztery godziny, największym obiektem pożądania był m.in. szczupak lub boleń. Tych pierwszych udało się złowić kilkanaście, jednak nie wszystkie z ich mierzyły przepisowych 50 cm i musiały wrócić do wody, wśród połowów królowały okonie. W szranki stanęło 27 łowiących, z których pierwsze miejsce zajął Karol Neumann, II był Mirek Kamiński, a III Dariusz Bałażyk.

Poprzez Góry Kamienne, Rudawy Janowickie, Karkonosze i Góry Izerskie, czyli obóz wędrowny Koła PTTK nr 77w Sudetach

Jedlinę Zdrój i Świeradów Zdrój w linii prostej dzieli odległość 73 kilometrów. Chcąc pokonać te trasę drogą musimy przejechać najkrótszą drogą ponad 120 kilometrów. Turyści z Koła PTTK „Klimczok” wybrali jednak inne rozwiązanie. Całość pokonali pieszo, wędrując górami i na dodatek niosąc na plecach cały swój dobytek niezbędny podczas obozu wędrownego.

15 lipca po kilkugodzinnej jeździe pociągami wysiedliśmy na stacji kolejowej Jedlina Zdrój, która w niczym nie przypominała zabudowań dworcowych znanych nam z naszych stron. Były nawet kłopoty z odnalezieniem prawidłowego szlaku, który miał nas zaprowadzić do pierwszego miejsca noclegowego – schroniska „Andrzejówka” w górach Kamiennych u podnóża najwyższego wzniesienia tego pasma – Waligóry 936 m n.p.m.. Masyw Waligóry tworzy wydłużony południkowo, kilkusetmetrowej długości grzbiet z łagodnym zboczem południowym i bardzo stromymi pozostałymi; najlepiej widoczne, północne, opada bardzo ostro ku Przełęczy Trzech Dolin, czyniąc górę dominującym elementem krajobrazu tego miejsca to właśnie tą drogą weszliśmy pokonując aż 366 metrów przewyższenia

Następny dzień wędrówki doprowadził nas do Krzeszowa. Jest to chyba jedna z najsłynniejszych wsi na Dolnym Śląsku, a sławę swą zawdzięcza przede wszystkim zabytkowemu opactwu cystersów i mauzoleum Piastów świdnicko – jaworskich. Całość oczywiście zwiedziliśmy, a ponadto nocowaliśmy w samym klasztorze, którego pomieszczenia przeznaczone dla gości bardziej przypominały schronisko, niż cele zakonników.

Opuszczając Krzeszów wyruszyliśmy na jeden z dłuższych dni naszego wędrowania, niestety, mimo że pogoda sprzyjała nie udało nam się zażyć kąpieli w sztucznym jeziorze Bukówka, bowiem do kolejnego noclegu schroniska „Czartak” leżącego w Rudawach Janowickich było dość daleko. Przybyliśmy tam dopiero po godzinie 19:00. Mogliśmy sobie na to pozwolić, bowiem następnego dnia szliśmy „na lekko” by zdobyć najwyższy wierzchołek Rudaw Skalnik 945 m n.p.m. Po drodze z platformy widokowej na małej Ostrej podziwialiśmy przepiękną panoramę Karkonoszy – cel dalszej naszej wędrówki kolejne dni.

Wieczorem dla tych, którzy po raz pierwszy byli na obozie wędrownym odbył się chrzest obozowy(nowicjusze musieli pomyślnie przejść próby wody, ognia, powietrza i ziemi by dostąpić zaszczytu stania się członkami bractwa gwieździstego nieba i dziurawego namiotu.

Od wschodu bramą w Karkonosze są Kowary i Przełęcz Okraj, i to tam udaliśmy się 19 VII. To stare górnicze miasto przyciąga rzesze turystów, a głównymi atrakcjami są Park Miniatur Dolnego Śląska. W parku miniatur zbudowane zostały modele głównie w skali 1:25 i kilka w skali 1:50. Prezentowane obiekty to m.in. kościoły, zamki, pałace, starówki miast, ratusze, schroniska górskie itp. Miniatury są wierną kopią prawdziwych obiektów ze wszystkimi szczegółami i detalami. W Parku można zobaczyć także obiekty w całej okazałości z lat swej świetności, które obecnie popadły w ruinę, bądź są niedostępne do zwiedzania. Modele zbudowane są z materiałów odpornych na warunki atmosferyczne. Wkomponowane są w zielone otoczenie wzbogacone kolorowymi kompozycjami kwiatowymi. Drugą atrakcję stanowią sztolnie po byłych kopalniach uranu. Nie mogliśmy przepuścić tych atrakcji. W związku z tym na nocleg do schroniska „Na Przełęczy Okraj” 1046 m n.p.m. dotarliśmy w późnych godzinach popołudniowych

Po sutej kolacji udaliśmy się na zasłużony odpoczynek, bowiem mieliśmy odwiedzić królową Karkonoszy – Śnieżkę 1602 m n. p. m. – najwyższą górę zdobytą podczas tegorocznego obozu. Słynie ona z pięknych widoków, ale też silnych wiatrów i dużego zachmurzenia. My mieliśmy jedno i drugie a na dodatek temperaturę90C. nic więc dziwnego, że szybko zeszliśmy do jednego z najpiękniej położonego schroniska – Samotnii”.

Następnego niedzielnego dnia opuściliśmy wysokie Karkonosze, by u ich podnóży zobaczyć kilka interesujących miejsc. Pierwszą z nich był ośrodek informacyjno – edukacyjny Domek Myśliwski, w którym na wystawie i podczas projekcji filmu mogliśmy zapoznać się z fauną i florą najwyższych gór Sudetów. Dalej na szlaku znajdowała się świątynia Wang w Karpaczu Górnym. Niestety z powodu niedzieli i sprawowanej tam mszy podziwiać ten drewniany kościół sprowadzony z Norwegii mogliśmy tylko z zewnątrz. Następną atrakcją dnia był wodospad Podgórnej – trzeci pod względem wysokości wodospad w polskiej części Karkonoszy. Wody potoku Podgórna spadają z 10-metrowego progu skalnego dwiema kaskadami. Byli wśród nas tacy, którzy mimo lodowatej wody zażyli kąpieli. Na koniec atrakcyjnego dnia zajrzeliśmy jeszcze do ruin zamku Chojnik.

Poniedziałek zapowiadał się upalnie, więc czym prędzej dotarliśmy do bazy hufca ZHP Czerwonak w Szklarskiej Porębie, by już na lekko udać się ponownie w Karkonosze. Obejrzeliśmy wodospady Szklarki i Kamieńczyka, wsieliśmy się na Szrenicę i Śnieżne Kotły zahaczając po drodze o będące po czeskiej stronie źródła Łaby. Po nocy spędzonej w namiotach, następnego dnia bez dużych plecaków zwiedziliśmy starą chatę walońską, Czerwoną Jamę, Muzeum Ziemi, rozkołysaliśmy Chybotek – blok skalny, którego powierzchnia styku z podłożem jest o wiele mniejsza niż ta w najszerszym miejscu, tak zrównoważony, że możliwe jest wprawienie go w ruch wahadłowy w niewielkim zakresie np. przy użyciu siły ludzkiej. Dalej poprzez nieczynną kopalnię pirytu i Zakręt Śmierci wróciliśmy na bazę.

Przy pięknej pogodzie czas obozu szybko mijał. Aż nastał dzień ostatniej wędrówki. Głównym grzbietem Gór Izerskich poprzez najwyższe wzniesienie tego pasma Wysoką Kopę 1126 m n.p.m. do schroniska na Stogu Izerskim. Stamtąd następnego dnia udaliśmy się do Świeradowa Zdroju i dalej do Skoków.

Obóz należy zaliczyć do udanych dopisała pogoda i ludzie pokonaliśmy wyznaczoną trasę po drodze zaliczając najwyższe szczyty danego pasma. Uczestnicy zdobyli kolejne punkty Górskiej Odznaki Turystycznej, a przede wszystkim przeżyli niepowtarzalną wakacyjną przygodę.

Harcerze ze Skoków nad morzem, czyli słów kilka o obozie w Jarosławcu 2013

Jak ktoś by się spytał, dokąd pojechać na obóz? Otrzymałby odpowiedź do Jarosławca na stanicę hufca ZHP Sławno „Leśna Polana”. Na następne pytanie, dlaczego? Odpowiedź nie była by już tak oczywista. Jest, bowiem w tym miejscu i przebywających tam ludziach jakiś czar, jakaś magia, która od wielu lat na przełomie lipca i sierpnia każe nam pakować bagaże i ruszać właśnie tam.

Tegoroczny obóz rozpoczęliśmy 30 lipca i już po dwóch dniach mieliśmy przed sobą poważne zadanie. 1 sierpnia przypadała bowiem kolejna rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Był to dzień mundurowy na obozie a przedstawiciele naszej drużyny wraz z komendantem hufca ZHP druhem harcmistrzem Ryszardem Sobczakiem udali się do Sławna. Tam na ulicach tego powiatowego miasta rozdawali przechodniom ulotki informujące o rocznicy tego wydarzenia (więcej na stronie www.slawno.zhp.pl w aktualnościach pt. godzina „W”). Z kolei wieczór spędziliśmy przy ognisku, na którym gościliśmy grupę rekonstrukcyjną „Gryf”, która zaprezentowała się nam w historycznych mundurach. Można też było obejrzeć wystawę pamiątkowych fotografii i potrzymać unikalne okazy broni.

Ponieważ tegoroczna pogoda była bardzo łaskawa bardzo często odwiedzaliśmy plażę i korzystaliśmy z wyjątkowo ciepłego Bałtyku. Pewnego popołudnia gościliśmy Neptuna, który przybył udzielić chrztu obozowym nowicjuszom. Z kolei wieczorami było wiele imprez takich jak festiwal piosenki obozowej, konkurs „Mam talent, gry i zabawy na wesoło, tańce integracyjne itp. Nie zabrakło też rozgrywek sportowych w ramach olimpiady obozowej. Pewnej ciepłej nocy odbyliśmy kilkokilometrowy spacer plażą podziwiając zachód słońca i Jarosławiec nocą.

Podczas obozu mieliśmy także wycieczki. W Darłówku bawiliśmy się w parku linowym oraz dwukrotnie w parku wodnym. Z kolei wizyta w Łebie pozwoliła nam odwiedzić jeden z największych w Polsce park dinozaurów. Nie zabrakło też typowo harcerskich atrakcji. Był więc bieg patrolowy, spacery po linie, podchody, apele, służba w kuchni. Harcerze zamknęli próby na swe kolejne stopnie, zdobyli nowe sprawności i odznaki.

Czas szybko minął i po dwóch tygodniach przyszło nam wracać. Żal było wyjeżdżać. Obozowe znajomości i sympatie pozostaną na długo w sercu i pamięci. Co niektórzy już umówili się na kolejny rok oczywiście w …Jarosławcu.

Skocki Wrzesień 1939

Tradycyjnie już 1 września pod tablicą pamiątkową na skockim Rynku zebrali się mieszkańcy gminy, przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń oraz poczty sztandarowe aby oddać hołd pamięci ofiar II Wojny Światowej.

Spotkanie poprowadził harcmistrz Andrzej Surdyk. W swojej mowie odniósł się do wydarzeń września 1939 roku jakie miały miejsce TU na skockiej ziemi:

1 IX 1939 Wybuchła II wojna światowa wielu mieszkańców Skoków, zgodnie ze swym przydziałem mobilizacyjnym, udało się do swoich jednostek wojskowych. Walczyli potem na wielu frontach przede wszystkim w szeregach Armii Poznań.

Dla Skoczna czarna noc okupacji rozpoczęła się 8 IX. Tego dnia do naszego miasta wkroczyli Hitlerowcy. Uaktywnili się też miejscowi Niemcy, którzy pełnili role przewodników hitlerowskich oprawców. Kto znalazł się na ulicy narażony był na szykany, zniewagi, pobicie a nawet śmierć. Kiedy właściciel sklepu Jan Krzywosądzki rabującym jego sklep żołnierzom zwrócił uwagę został skatowany a następnie rozstrzelany. Tego dnia zginął też Maks Loszyński – ostatni skocki Żyd. Tylko dlatego, że był Żydem. Oprawcy urządzili sobie istne polowanie. Łącznie tego dnia zginęło 9 Skoczan, wielu zostało dotkliwie pobitych, a niektórzy jak np. doktor Marian Foerster i Stefania Kobus cudem uniknęli śmierci. Hersztem miejscowych niemieckich bandytów był Lück z Budziszewka, któremu przypisuje się kilkanaście ofiar.

Kolejne dni też nie były spokojne. Padły kolejne ofiary. Tępiono wszelkie przejawy polskości: zamknięto i ograbiono szkołę, rozebrano pomnik Serca Jezusowego na rynku, figurę św. Jana, przydrożne krzyże, zamknięto też katolicką świątynię. Zaczęły obowiązywać surowe prawa wojny. Polaków wywożono na roboty w głąb Rzeszy i do Generalnego Gubernatorstwa. Wielu wyrzucano ze swoich gospodarstw prosto na ulicę (taki los spotkał m.in. mojego dziadka Wacława Rożaka).

Tak zaczęło się piekło na ziemi, które trwało do 23 I 1945.

Andrzej Surdyk


Rajd „Etno Klimaty”

Ponad czterdziestu rowerzystów wyruszyło ze skockiego rynku w niedzielny poranek 8 września w liczącą w całości blisko 70 km rowerową wyprawę, tj. rajd pod nazwą „Etno Klimaty”. Pogoda był przepiękna i słoneczna, nastroje dopisały.

Tym razem organizatorzy wpadli na pomysł zabrać rowerzystów na zorganizowaną imprezę, wybór padł na Wielkopolski Park Etnograficzny w Dziekanowicach nad jeziorem Lednickim. W tym dniu odbywała się tam impreza pt. „Pożegnanie Lata”.

„Pożegnanie Lata to cykliczna impreza organizowana od wielu lat przez Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, adresowana do wszystkich, którzy interesują się życiem i zajęciami gospodarskimi na dawnej wsi. W scenerii wiejskich zagród i wnętrz, w atmosferze nadchodzącej jesieni, w muzealnych obejściach prezentowały się zajęcia związane z obróbką plonów, pozyskiwaniem surowców, przygotowaniem zapasów na zimę i najbliższy rok. Dorośli mogli przypomnieć sobie, a młodsi – poznać, smak niektórych domowych wyrobów.

Impreza zgromadziła kilkudziesięciu wystawców rzemiosła artystycznego i tradycyjnych lokalnych produktów żywnościowych. W tym roku szczególnie godnym uwagi było laboratorium smaku – porównywanie serów zagrodowych, nalewek i rodzimego cydru (napoje ze sfermentowanych jabłek). Dla najmłodszych przygotowano liczne zabawy o charakterze warsztatów, w trakcie których dzieci tworzyły zabawki, figurki z masy solnej i biżuterię.

A wszystko to w przepięknej scenerii starych chałup, kościoła, wiatraków i innych zabudowań dawnej wsi.

Nasza strona korzysta z „ciasteczek”. Odwiedź naszą stronę polityki prywatności aby dowiedzieć się więcej o ciasteczkach oraz jak z nich korzystamy.
Website Security Test
Przejdź do treści