1.8 C
Skoki
piątek, 19.12.2025
Strona główna Blog Strona 352

V wycieczka nordic walking w Rościnie w kolorach złotej jesieni

Loga_do_NW

Ku uciesze organizatorów imprezy chętnych na spacer z kijami w niedzielne popołudnie 7 października nie brakowało. Prawie 50-osobowa grupa zjawiła się w Domu Rekolekcyjnym w Rościnnie, by wyruszyć w 8 km przechadzkę.

Tradycyjnie już spacer poprzedziła rozgrzewka oraz instruktaż techniki nordic walking. Pod przewodnictwem pana Łukasza Ogórkiewicza i pani Anety Bednarek po zwiedzeniu pięknego parku wokół pałacu grupa wyruszyła w kierunku jez. Budziszewskiego, gdzie w promieniach słońca uczestnicy wysłuchali pogadanki pana Ogórkiewicza na temat trasy. Łukasz nie byłby sobą, gdyby nie wplótł w swoją opowieść wielu ciekawostek przyrodniczych, pytania padały podczas całej trasu, która w dalszej kolejności zawiodła nad brzeg kolejnego jeziora, tym razem Rościńskiego.

Na mecie czekał jak zwykle posiłek regeneracyjny, czyli pyszna zupa pomidorowa zaserwowana przez Bartosza Wołkowa i jego przyjaciółkę Magdę.

Po chwili odpoczynku uważni obserwatorzy i słuchacze pana Łuksza mogli spróbować swoich sił w teście krajoznawczym o trasie i Gminie Skoki. W tym dniu zdobywcami trzech pierwszych miejsc zostali: panie Maria Woźniak i Ewa Kujawa oraz pan Jerzy Andrzejewski. Pozostali uczestnicy otrzymali najnowszą mapę turystyczną „Puszczy Zielonka”.

Wycieczka ta była zorganizowana w ramach „cyklu wycieczek nordic walking w Gminie Skoki”, współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Osi 4 LEADER za pośrednictwem Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania „Dolina Wełny” w Wągrowcu.

Impreza w dniu 7 października była ostatnią z cyklu wycieczek pieszych zorganizowanych przez Burmistrza Miasta i Gminy Skoki w tym roku. Dla przypomnienia spotykaliśmy się od wiosny do jesieni, rozpoczynając w Sławie Wielkopolskiej, dalej spotkaliśmy się w Skokach, następnie w Pawłowie Skockim, przedostatnio w Antoniewie, by zakończyć cykl w Rościnnie. Organizatorzy celowo organizowali imprezy w innych częściach gminy, po to aby mieszkańcom przybliżyć ich najbliższą okolicę oraz by przyjezdnym zareklamować się tak, aby do nas wracali. Ogółem podczas pięciu imprez udział wzięło ok 225 osób.

Mamy nadzieję kontynuować ten projekt w latach następnych. Wierzymy, że uczestnicy wycieczek nie powieszą kijów na przysłowiowym kołku, lecz spotkamy się na szlaku. Przed nami wszak dopiero początek najpiękniejszej pory roku.

Organizatorzy pragną serdecznie podziękować byłemu dyrektorowi Domu Rekolekcyjnego w Rościnnie ks. Tomaszowi Trzaskawce za życzliwość oraz za udostępnienie pałacu uczestnikom wycieczki.


Uratowany legwan

Składam serdeczne podziękowania za odnalezienie i zaopiekowanie się zaginionym  na początku lipca b.r. w Potrzanowie Legwanem zielonym sąsiadom z ul. Włókna w Potrzanowie, policjantom z Komisariatu Policji w Skokach, pracownikom Urzędu Miasta i Gminy oraz Pracownikom Zakładu Weterynarii z ul. Podgórnej.

Uradowany właściciel 🙂

IMG_4366

PS

Legwanica o imieniu Osana czuje się świetnie, odwiedził ją nasz aparat fotograficzny. Szczęśliwy jej odnalezieniem właściciel obiecuję nie spuszczać z niej oka.

UWAGA Ostrzeżenie o silnych wiatrach

W ramach działań z zakresu monitoringu zagrożeń przekazujemy treść ostrzeżenia meteorologicznego nr 74 wydanego przez Biuro Prognoz Meteorologicznych IMGW PIB Oddział w Poznaniu dnia 05.10.2012 r.

Zjawisko/stopień zagrożenia: silny wiatr /1
Obszar: województwo wielkopolskie
Ważność: od godz. 17:00 dnia 05.10.2012 do godz. 03:00 dnia 06.10.2012 r.
Przebieg: Przewiduje się wystąpienie silnego i porywistego wiatru o średniej prędkości od 30 do 40 km/h, w porywach
od 70 do 90 km/h, południowego skręcającego na zachodni. W subregionie pilskim istnieje 30% ryzyko wystąpienia
porywów wiatru o prędkości dochodzącej do 100 km/h.
Prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska: 90%
Uwagi: Brak.

POBIERZ OSTRZEŻENIE >>>

Świat według Kreta

Tym razem o swoich podróżach, zgromadzonej w skockiej bibliotece publiczności, w dniu 3 października opowiadał znany prezenter pogody, dziennikarz, ale przede wszystkim podróżnik – Jarosław Kret.

Pan Jarosław to przesympatyczna osobowość, ciepły charakter i dobry duch. W pierwszej części swojej opowieści podzielił się ze słuchaczami swoimi odczuciami i doświadczeniami z Polski, którą przedstawia w swoim programie telewizyjnym „Polska według Kreta”. Z jego relacji i doświadczeń wynika, że w naszym kraju zachodzą pozytywne zmiany jeśli chodzi o nastawienie na turystów. Warto zwiedzać kraj nie tylko na północy i na południu, ale także warto zagłębić się w inne rejony i dotknąć tamtej kultury i przyrody.

W dalszej części pan Jarosław pokazywał zdjęcia ze swojego pięcioletniego pobytu w Indiach. Promował tym samym swoją książkę pt. „Moje Indie”. Z Indii przenieśliśmy się na Madagaskar, gdzie na przepięknie wykonanych zdjęciach mogliśmy oglądać ginącą niestety endemiczną przyrodę tej afrykańskiej wyspy.

Swoją opowieścią pan Jarosław zachęcił do kupienia swoich książek i z wielką chęcią stawiał w nich swój autograf, ozdobiony fantazyjnymi rysunkami.

U bram jesieni – czyli IV wycieczka nordic walking w Antoniewie.

Loga_do_NW

Drugiego dnia kalendarzowej jesieni w pięknej słonecznej pogodzie, 23 września blisko 50 osobowa grupa miłośników spacerów z kijami zebrała się w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Antoniewie, by wyruszyć na trasę kolejnej pieszej wycieczki.

Szlak tym razem prowadził po leśnych drogach Skoków i Antoniewa. Kijkarze przespacerowali się także groblą malowniczych stawów rybnych w Skokach.

Nieodzowną częścią każdej wycieczki była pogadanka, przyrodnika i krajoznawcy Łukasza Ogórkiewicza, na temat co dziś na trasie! Wiedza tu zdobyta oraz sprawne oko obserwatora tego co po drodze pomogło na mecie w rozwiązaniu testu wiedzy z nagrodami. Wśród uczestników testu rozlosowano główne nagrody – akcesoria nordic walking, a ich zdobywcami zostali: Dariusz Paprocki, Jacek Adamski oraz Karolina Olejniczak. Pozostali uczestnicy otrzymali upominki promocyjne Gminy Skoki.

Test jak zwykle test poprzedził posiłek regeneracyjny przygotowany tym razem przez skoczanina Bartosza Wolkowa i jego Mobilną Gastronomię.

Wycieczka ta była zorganizowana w ramach „cyklu wycieczek nordic walking w Gminie Skoki”, współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Osi 4 LEADER za pośrednictwem Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania „Dolina Wełny” w Wągrowcu.

Organizatorzy pragną serdecznie podziękować dyrektorowi Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Antoniewie panu Maciejowi Dureckiemu za udostępnienie sali oraz pomoc organizacyjną.

roscinnoZapraszamy na kolejną wycieczkę, 7 października, start godz. 13 w Rościnnie, szczegóły na plakacie.


Wrześniowy numer Wiadomości Skockich

Oddajemy w Państwa ręce wrześniowy numer Wiadomości Skockich, a w nim min:

  • Wiadomości szkolne,
  • Wiadomości kulturalne,
  • Informacja z działalności Burmistrza i Rady Miejskiej Gminy Skoki,
  • Informacje o przetargach,
  • Zaproszenia do imprezy sportowo – kulturalne,
  • I wiele innych cennych informacji.

9Wiadomosci_skockie2012.pdf

Michał Wiśniewski w Potrzanowie

Znany z zespołu „ICH TROJE” Michał Wiśniewski wraz ze swoją żoną Dominiką Tajner-Wiśniewską gościł na terenie Gminy Skoki w ubiegły weekend. Byli oni gośćmi Gospodarstwa Agroturystycznego „Relax 4 all” prowadzonego przez panią Małgorzatę Sinderson. Jak mówi pani Małgosia małżeństwu państwa Wiśniewskich spodobało się w Potrzanowie i obiecali wrócić tu jeszcze.

DSC_0858 DSC_0859 DSC_0869 DSC_0871

Wakacje nad morzem

Ktoś może zapytać, dokąd na obóz tego lata? Odpowiedź brzmi do Jarosławca. Stanica Leśna Polana należąca do hufca Sławno od wielu lat przyciąga harcerzy z całej Polski. Tym razem ze skocką grupą odpoczywali także harcerze i cywile ze Słupska, Czechowic – Dziedzic a także strażacy ochotnicy z Kochanowic koło Częstochowy.

Na początku naszego pobytu pogoda sprzyjała morskim kąpielą i plażowaniu. Piaszczyste plaże Jarosławca skłaniały też do aktywnego wypoczynku. Była więc siatkówka plażowa, konkursy na budowlę i rzeźbę piasku. Natomiast na stanicy wzorem Londynu rozgrywano obozowe Igrzyska Olimpijskie. Przyniosły one wiele emocji, a nam wiele radości z sukcesów skockich sportowców.

Wieczory to czas ognisk, dyskotek i innych masowych imprez, z których warto wymienić choćby festiwal piosenki obozowej. Tu także młodzi wokaliści reprezentujący nasz obóz nie znaleźli sobie równych.

W drugim tygodniu, choć nie brakowało słońca, to jednak przelotne deszcze i niższa temperatura nie zachęcała do wyjść nad morze. Ruszyliśmy, więc na wycieczkowy szlak. Dwukrotnie Odwiedziliśmy Park Wodny „Jan” w Darłówku, w którym na odwiedzających czekają baseny i zjeżdżalnie ze słoną ciepłą wodą

Wielką atrakcją był też wyjazd do znajdującej się w pobliżu Słupska Doliny Charlotty. Tutaj podzieleni na grupy wiekowo wzrostowe szaleliśmy niczym małpy w parku linowym. Wielu miało trochę stracha, lecz każdy spisał się doskonale. Następnie zwiedziliśmy znajdujący się w pobliżu ogród bajek i małe ZOO. Tam dopiero obserwując prawdziwe mały przekonaliśmy się ile brakuje nam sprawności w poruszaniu się po linach w porównaniu do naszych dalekich krewnych.

Wielkie emocje, szczególnie tym, którzy byli tu po raz pierwszy, towarzyszyły wizycie w Sierakowie Sławieńskim we wiosce Hobbistów. Trzeba się było przekradać przez las, zdobywać fanty, czy zaskakiwać gnomy i wróżki. Wiele informacji o życiu ludzi w dawnych czasach dowiedzieliśmy się w … kuźni. Na placu czekały zabawy integracyjne oraz smaczny posiłek.

Ponieważ wielu uczestników obozu regularnie podczas roku szkolnego uczestniczyło w zbiórkach harcerskich, obóz stał się dla nich okazją do zamknięcia prób na kolejne sprawności i stopnie harcerskie. Zorganizowaliśmy, więc bieg patrolowy, podczas, którego w praktyce został sprawdzony ich poziom wiedzy i umiejętności. Największa niespodzianka spotkała jednak grupę, która nocną porą przy blasku świec i pochodni udała się nad morze, by tam wśród szumu fal złożyć przyrzeczenie harcerskie. Z pewnością te chwile na długo pozostaną ich pamięci.

Ponieważ w tym roku realizowaliśmy program pod nazwą Rok Regionów, jednego wieczoru w obozowej świetlicy przedstawiliśmy innym obozowiczom naszą przepiękną Wielkopolskę. Zaprezentowaliśmy następujące obszary język, czyli gwarę poznańską, historia, przyroda, miejsca, postacie, kulinaria i folklor.

Na koniec obozu wszystkim, którzy po raz pierwszy przybyli na „Leśną Polanę” wizytę złożył król mórz i oceanów – Neptun. Zanim jednak dopuścił nowicjuszy przed swe oblicze i nadał im morskie imię, musieli przebyć na plaży wiele prób, podczas których udowodnili, że są godni by nie nazywano ich szczurami lądowymi.

Tak minęły dwa tygodnie, zawiązały się nowe znajomości i przyjaźnie a może nawet coś więcej. Wielu umówiło się już na następny rok.

Gdzie diabeł mówi(ł) dobranoc, czyli obóz wędrowny w Bieszczadach

„połoniny zielone

przepastne doliny

ukwiecone łąki

strojne jak dziewczyny.”

Tak o Bieszczadach mówią fragmenty jednej z popularnych harcerskich piosenek. Właśnie tam, w te najdalej od Skoków oddalone polskie góry wybrali się w tym roku turyści z koła nr 77 „Klimczok”. Jak jest daleko mogliśmy się przekonać już na samym początku bowiem jazda pociągami i autobusem ze Skoków do Komańczy – miejsca, z którego rozpoczynaliśmy wędrówkę, zajęła nam ponad 20 godzin. Nic dziwnego, że po zameldowaniu się i kolacji w przytulnym schronisku „Podkowita”

Następnego dnia „na lekko”, czyli bez dużych plecaków udaliśmy się do znajdującego się w pobliżu klasztoru nazaretanek, który był miejscem internowania kardynała Stefana Wyszyńskiego od 27 października 1955 do 26 października 1956, czyli jak powiadają siostry: „zapowiedź przyjazdu przyszła w Święto Chrystusa Króla i wyjazd nastąpił po roku, w ten dzień”. Tutaj 16 maja 1956 w święto Andrzeja Boboli napisał prymas Polski tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego. Pokój, w którym przebywał kardynał, jest udostępniany zwiedzającym, więc nie przepuściliśmy takiej okazji.

Po uczcie duchowej przyszedł czas na wędrówkę. Pełni energii ruszyliśmy czerwonym szlakiem początkowo doliną Osławy i dalej na wschód ku Jeziorką Duszatyńskim. Jest to jedna większych osobliwości przyrodniczych Bieszczadów. Jeziorka powstały na skutek oderwania zachodniego zbocza pobliskiej góry Chryszczatej 13 kwietnia 1907, zatamowania odpływu potoku Olchowatego (dopływ Osławy) w kilku miejscach przez masy ziemi i skał, tworzące naturalne zapory, a następnie napływu wody. Do osunięcia zbocza doszło po wiosennych roztopach i ulewnych deszczach. Obecnie jest teren rezerwatu ścisłego pod nazwą „Zwiezło”.

Dalej szlak nas prowadził na wspomnianą już górę Chryszczata W okresie I wojny światowej przebiegała tędy linia frontu, o którą walczyły wojska austriackie i rosyjskie Jak dobrze rozejrzeć się po lesie można odnaleźć pozostałości rowów strzeleckich, bunkrów i ziemnych umocnień austriackich z roku 1914, polskich z roku 1920 oraz walk z okresu II wojny i powojennych z lat 1944–1946. Niestety nadciągająca burz nie pozwoliła na większe poszukiwania i w pośpiechu udaliśmy się do studenckiej bazy namiotowej „Rabe” – miejscu naszego noclegu.

Noc w bazowym namiocie, kąpiel w potoku, szykowanie herbaty i posiłku przy ogniowej kuchni, to tylko niektóre atrakcje pobytu w takim miejscu.

Kolejny dzień przyniósł upalną pogodę, ale było coś czuć w powietrzu, więc póki jeszcze słońce nie piekło ruszyliśmy w dalszą drogę. Na szczęście szlak do Cisnej wiódł głównie przez lasy. Nie było pięknych widoków, ale też słońce nie paliło. Nasze przeczucia co do pogody sprawdziły się po południu, bowiem wchodząc do schroniska „Pod Honem” towarzyszyły nam pierwsze krople deszczu. Z krótką przerwą (podczas której zdążyliśmy rozpalić ognisko i zjeść kiełbaski) deszcz padał do następnego dnia przed południem. Był to jednak dzień pobytowy. Niektórzy z nas wykorzystali go na odpoczynek, zwiedzanie wioseczki, w której jedną z większych atrakcji jest słynna w całych Bieszczadach knajpa „Siekierezada” Byli jednak i tacy, którzy wybrali górską wędrówkę na pobliskie szczyty Jasło i Okrąglik. Wyprawa była bardzo udana, bowiem wyszło słońce, opadły mgły i ze wzniesień roztaczały się sięgające kilkudziesięciu kilometrów piękne widoki.

Następny dzień i następna bieszczadzka atrakcja – przejazd słynną bieszczadzką ciuchcią czyli wąskotorową kolejką, która początkowo woziła drewno z pobliskich lasów a teraz turystów. Wysiadając z wagonika leśnej kolejki nie wiedzieliśmy jeszcze, że wchodząc na czarny szlak tego dnia przeżyjemy niesamowite przygody. Od samego początku widać było że tą trasą nie często chodzą turyści. Będące w połowie drogi schronisko Jaworzec było niemal puste. Po kilku godzinach marszu na ścieżce zobaczyliśmy tropy niedźwiedzia, wzmożyliśmy więc ostrożność. Po kilku minutach kilkanaście metrów od naszej grupy jak z wielkim hukiem łamią się grube gałęzie. Widocznie misiu zwęszył lub zobaczył nas pierwszy i nie był ciekawy spotkania z turystami. Spotkanie to zmobilizowała nas do jeszcze szybszego marszu i przed planowanym czasem dotarliśmy do Wetliny kolejnego miejsca noclegowego.

Po dobrze przespanej nocy zaopatrzeni w wodę i kanapki ruszyliśmy w pasmo graniczne. Celem wędrówki tego dnia był Krzemieniec, który jest miejscem zbiegu granic Polski, Słowacji i Ukrainy. Miejsce to jest oznaczone granitowym obeliskiem, przy którym zrobiliśmy sobie pamiątkowe fotografie ze wszystkich stron Jest to jednocześnie najwyższy punkt Gór Bukowskich – słowackiej części Bieszczadów. Na południowym odgałęzieniu szczytu, przy słupku granicznym nr 2, znajduje się najbardziej wysunięty na wschód punkt Słowacji. Ponieważ przekroczyliśmy 1000 m.n.p.m ze szczytowych partii wzniesień mogliśmy podziwiać przepiękne widoki. Szczególnie połonin, które były naszym celem kolejnego dnia. Tak też się stało przy pięknej pogodzie wspięliśmy się na Smerek a następnie przez Przełęcz Orłowicza na Połoninę Wetlińską. W jej wschodnim krańcu pod wierzchołkiem Hasiakowej Skały Leży. Schronisko PTTK „Chatka Puchatka” na Połoninie Wetlińskiej (1228 m n.p.m.) – najwyżej położone schronisko w Bieszczadach,

Od wielu lat ajentem schroniska jest Ludwik (Lutek) Pińczuk – legenda Bieszczadów. Panują tu spatyańskie warunki. Nie ma prądu ani bieżącej wody (do potoczku ok. 15min), jednak nie zrażeni tymi trudnościami skorzystaliśmy z gościny i zostaliśmy tu na nocleg. Wieczorem rozpętała się burza, cóż to były za widoki.

Następny dzień i następna połonina tym razem Caryńska, lecz po drodze jeszcze Berehy nieistniejąca wieś, w której przed wojną żyło kilkaset mieszkańców Obecnie wieś zamieszkana jest przez jedną rodzinę, jest też stary cmentarz z ruinami cerkwi. To właśnie tu biwakowaliśmy w 1996 walcząc z plagą myszy. Pod koniec dnia dotarliśmy do Ustzyk Górnych skąd mieliśmy w planie wyprawy w najwyższe partie Bieszczadów.

Zanim jednak ruszyliśmy na szlak przy wieczornym ognisku wszyscy, którzy byli po raz pierwszy na obozie przeszli chrzest. Po próbach czterech żywiołów zostali uroczyście przyjęci do „Bractwa Gwieździstego Nieba i Dziurawego Namiotu”.

Prawie na koniec obozu ruszyliśmy na Tarnicę(1346 m n.p.m.) – najwyższy szczyt polskich Bieszczadów wznoszący się na krańcu pasma połonin, w grupie tzw. gniazda Tarnicy i Halicza. Szczyt należy do Korony Gór Polski. Nazwa góry pochodzi od charakterystycznej, ostro wciętej w grzbiet przełęczy o wysokości 1275 m n.p.m., (w języku rumuńskim słowo „tarniţa” oznacza siodło, przełęcz) Po pamiątkowej fotografii pod krzyżem ( w Wielkanoc wchodzi tutaj Droga Krzyżowa) ruszyliśmy trawersując Krzemień w stronę Bukowego Berda. i Halicza. To właśnie tutaj na stokach Bukowego Berda 28 VI 1988 od uderzenia pioruna zginął Waldemar Balcerowicz – znany przez wielu przyjaciel turystów i harcerzy, nauczyciel geografii w wągrowieckim liceum. Po chwili zadumy, zapaleniu znicza ruszyliśmy na Halicz, z którego ponoć nocą przy dobrej pogodzie widać światła Lwowa.

Wierzchołek 1333 m.n.p.m. cieszy się ogromną popularnością wśród turystów dzięki dookolnej panoramie na polską i ukraińską część Bieszczadów. Najlepiej widać z niego górną część doliny Sanu ciągnącą się w stronę Przełęczy Użockiej, a w kierunku południowo-wschodnim Rozsypaniec, Połoninę Bukowską z Kińczykiem Bukowskim oraz najwyższe bieszczadzkie szczyty z Pikujem. Przy dobrej widzialności można dostrzec szczyty Gorganów. Uraczeni tym widokiem tęsknym wzrokiem patrzeliśmy na wschód. Lecz z zachodu nadciągały chmury. Z pierwszymi kroplami deszczu weszliśmy do Wołowatego, skąd busem wróciliśmy do Ustrzyk.

Następny dzień był ostatnim dniem wędrowania, lecz zanim ruszyliśmy na szlak odwiedziliśmy Zielony Domek. Jest to muzeum oraz centrum kultury turystycznej. Ośrodek pozostaje pod opieką Wielkopolskiego Klubu Przodowników Turystyki Górskiej PTTK im. K. Kantaka przy Wielkopolskiej Korporacji Oddziałów PTTK. A przy pracach konserwatorskich wielkim zaangażowaniem wykazali się członkowie wągrowieckiego oddziału PTTK.(zainteresowanych odsyłam na stronę www). Skoro spotkaliśmy znajomych nie omieszkaliśmy zwiedzić przepięknej ekspozycji i posłuchać historii tych regionów w tym także Grganów i Czarnohory. Po porannej uczcie kulturalnej ostatni raz ruszyliśmy na szlak. Tym razem celem naszym były źródła Sanu. Aby je osiągnąć pojechaliśmy busem do osady Bukowiec skąd bierze swój początek ścieżka dydaktyczno – przyrodnicza Początkowo droga wiedzie przez las, jednak po krótkim czasie wchodzimy na piękną, pustą przestrzeń dzikie łąki to pozostałości po polach i pastwiskach nieistniejącej współcześnie wsi Beniowa. Pozostał cmentarz fundamenty cerkwi oraz olbrzymia lipa stojąca w szczerym polu a kiedyś w centrum wsi. Po przejściu łąk z lewej strony ukazują się ukraińskie słupki graniczne i nie szerszy od Małej wełny San, po prawej widzimy m.in. Halicz na którego szczycie byliśmy poprzedniego dnia. Idąc dalej mijamy ruiny dworu Stroińskich i tzw grób hrabiny

(właściwie: 2 płyty nagrobkowe + mała kaplica; potocznie całość określa się właśnie mianem grobu hrabiny). Jeszcze chwila przerwy przy tablicy widokowej na ukraińskie Sianki i osiągamy umowne źródła Sanu. Powrót tą samą drogą, bowiem na wschód i południe jest Ukraina na zachód można wejść na najbardziej wysunięte na południe miejsce Polski – Opołonek, lecz potrzeba do tego specjalnego pozwolenia Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

Wieczorem ponownie odwiedziliśmy Zielony Domek oglądając film o Huculszczyźnie. Zweryfikowaliśmy też książeczki GOT i wykupiliśmy odznaki. Zostały one uroczyście wręczone wieczorem w Bukowcu nad Zalewem Solińskim, gdzie spędziliśmy naszą ostatnią noc na południowo wschodnich kresach RP. Jeszcze tylko ok. 20 godzin podróży i byliśmy w Skokach. Lecz mimo tylu trudów nie jeden z nas powróci tu. Bieszczady mają, bowiem taki magnes, że chce się do nich wracać.

Rekordowa frekwencja na VI Cysterskim Rajdzie Rowerowym

ZOBACZ_FILMPonad pół tysiąca rowerzystów w piękną, słoneczną niedzielę 15 września, wybrało się na szlaki Puszczy Zielonka, by w finale spotkać się na mecie w Owińskach, a wszystko w ramach VI Rowerowego Rajdu Cysterskiego. Jak zawsze – nie zabrakło również amatorów nordic walking. Imprezę zorganizował Związek Międzygminny „Puszcza Zielonka”, a sfinansował Powiat Poznański.

Rowerzyści mieli do wyboru siedem tras: z Kiszkowa, Skoków, tzw. Tajemniczą (każdy dojeżdża na własną rękę, a może raczej nogę), oraz po dwie z Poznania i Murowanej Gośliny (w tym, specjalna trasa dla rodzin z dziećmi). Nie zapomniano o chodzących z kijkami, których w Puszczy jest coraz więcej. Mogli sprawdzić swoją kondycję na dłuższej trasie tzw. sportowej, lub po prostu zrobić sobie miły spacer na trasie rekreacyjnej.

W rajdzie uczestniczyła 30-osobowa grupa rowerzystów ze Skoków i okolic, która o godz. 8 rano wyruszyła w ponad 30 km trasę przez Puszczę do Owińsk.

Metę rajdu stanowiła urocza sceneria przy pałacu w Owińskach. A tam, quiz z wiedzy o Puszczy Zielonka, konkurencje sportowe dla dzieci i dorosłych, grochówka na pokrzepienie po trudach aktywnego przemierzania leśnych duktów i atrakcyjne upominki. Ofertę promocyjną na swoich stoiskach prezentowały: gmina Czerwonak i Powiat Poznański. Można było zakupić wydawnictwa dotyczące Puszczy Zielonka, w tym – prosto z drukarni jeszcze ciepłą – zaktualizowaną mapę turystyczną tego terenu. Chętni mogli pod opieką przewodnika Marka Jakubowskiego zwiedzić nowo otwarty Park Orientacji Przestrzennej przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych w Owińskach, co dostarczyło wiele uciechy zwłaszcza młodszym uczestnikom rajdu.

Dzięki dotacji Powiatu Poznańskiego uczestnictwo w imprezie było bezpłatne. Nie wiadomo natomiast, czy to pogoda, czy atrakcyjna oferta sprawiły, że frekwencja przeszła nasze najśmielsze oczekiwania i plasuje rajd na pierwszym miejscu pod względem liczby uczestników dotychczasowych wydarzeń, ale jedno jest pewne – zwolenników aktywnego spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu, w pięknych okolicznościach przyrody jest coraz więcej, a Puszcza Zielonka to idealne do tego miejsce. Zapraszamy zatem na kolejne imprezy.

Podziękowania za pomoc i zaangażowanie w organizację rajdu dla: komandora rajdu Eugeniusza Jacka; organizatorów mety: Anety i Arkadiusza Bednarków oraz Mileny Kuleczki i Agaty Kaniewskiej z UG Czerwonak; kierowników tras rowerowych: Karoliny Stefaniak, Romy Dukat, Sławomira Malca, Piotra Hildebrandta, Krzysztofa Wolfa, Macieja Józefczaka, Romualda Królaka, Jerzego Baranowskiego; kierowników tras nordic walking: Moniki Urbanowicz, Artura Krysztofiaka; przewodnika po Parku Orientacji Przestrzennej Marka Jakubowskiego oraz zastępcy Dyrektora Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych w Owińskach Zbigniewa Kaczmarka.

Nasza strona korzysta z „ciasteczek”. Odwiedź naszą stronę polityki prywatności aby dowiedzieć się więcej o ciasteczkach oraz jak z nich korzystamy.
Website Security Test
Przejdź do treści