3 kwietnia na boisku w Skokach rozegrano mecz pomiędzy Wełną Skoki a Concordią Murowana Goślina. Mecz zakończył się wynikiem (5:0)

Bramki dla Wełny: Patryk Sergiel, Szymon Burgiel, Radosław Modlibowski (2), Jan Fertsch.

Ponieważ Wełna Skoki rundę jesienną skończyła na przedostatnim miejscu w tabeli, to można powiedzieć, że każdy mecz w rundzie rewanżowej gra z drużynami wyżej notowanymi.

A gra efektownie.

Z Lubuszaninem Trzcianka zdobyła punkt (2-2) i pokonała na wyjeździe Błękitnych Wronki grając w osłabieniu (3-2). Niedzielny rywal z Murowanej Gośliny przegrał swoje dwa poprzednie mecze i na Facebooku drużyny pojawiły się zapowiedzi zdobyczy punktowej, przypominając przy okazji, że w rudzie jesiennej Concordia ograła u siebie Wełnę 3-1.

Wszystko jednak rozstrzyga się między pierwszym i ostatnim gwizdkiem sędziego i goście chyba marzyli już o tym, żeby rozbrzmiał on już o wiele wcześniej.

Z opaską kapitana drużynę wyprowadził na boisko Błażej Gebler. „Gebi” odegrał w meczu znaczącą rolę, bo jego szybkość i boiskowe doświadczenie decydowały o skuteczności akcji zespołu. Po powitaniu się drużyn minutą ciszy uczczono pamięć jego dziadka Edmunda, który przed laty był także piłkarzem zespołu.

Mecz rozpoczął się dość spokojnie, gospodarze grali bardzo uważnie i kolejny raz bramkarz miejscowych zasygnalizował, że jest w bardzo dobrej dyspozycji. W pierwszych 20. minutach oba zespoły badały się nawzajem. Jednakże Wełna przycisnęła i po stałym fragmencie gry Patryk Sergiel był tam, gdzie powinien i efektownym strzałem głową pokonał bramkarza gości.

Warto zaznaczyć, że Patryk Sergiel jest wartością dodaną w drużynie. Powrócił na dobre do linii obrony i – jak pokazało życie – potrafi strzelać ważne bramki. Kilka minut później mogła paść druga bramka dla Wełny. Obrońca gości interweniował na tyle niefortunnie, że piłka trafiła pod nogi zawodnika Wełny i tylko szczęśliwa interwencja bramkarza Concordii uchroniła gości od utraty bramki po strzale z kilku metrów. Widać jednak było w grze Wełny konsekwencję i chęć powiększenia dorobku bramkowego. W 40. minucie ręce same składały się do oklasków. Zawodnicy Wełny wymienili kilka podań między sobą, piłka trafiła pod nogi Szymona Burgiela, a ten strzałem spoza pola karnego umieścił piłkę w siatce bramki gości. Takiego strzału i bramki nie powstydziliby się piłkarze z wyższych lig. Na swoją bramkę w meczu polował także Błażej Rajewski, który w niedzielę obchodził swoje 30.urodziny. Popularny „Ramaj” wprawdzie bramki w meczu nie strzelił, choć dwukrotnie był tego bliski. Został jednak po meczu kilkakrotnie podrzucony przez kolegów w górę przy gromkim „Sto lat!”.

Już po pierwszej połowie meczu można było zauważyć, że zawodnicy obu drużyn nie „polują wzajemnie na kości” rywali i sędziowie mieli bardzo mało okazji do interwencji. Przy okazji warto zauważyć, że reprezentowali wysoki poziom sędziowania i dlatego oszczędzono im z trybun uwag i mało cenzuralnych słów. Meczowi przyglądał się m.in. Adam Luboński, wiceprezes WZPN-u, który pojawił się w Skokach z pokaźnym kartonem piłek meczowych dla drużyny. Towarzyszył mu Rafał Kniecicki, przewodniczący wydziału bezpieczeństwa WZPN-u. Piłki zostały zakupione z rezerw byłego OZPN-u w Pile.

W przerwie meczu miałem okazję do rozmowy ze znajomymi, którzy są kibicami Concordii i nie widać było w nich nadziei na odwrócenie losów meczu.

Druga połowa te wszystkie obawy potwierdziła. Trener Dawid Jasiński dokonywał zmian, które – jak stwierdził po meczu Wiesław Szczepaniak, prezes klubu – zamieniały dobre na jeszcze lepsze. Z ławki rezerwowej na boisku wszedł Radosław Modlibowski i dołożył do bilansu bramkowego drużyny dwie bramki: w 50 i 85. minucie. Jego doświadczenie i spryt boiskowy powodowały, że co rusz pod bramką gości dochodziło do poważnego zagrożenia. Bliski był zdobycia i trzeciej bramki, kiedy to zauważył daleko wysuniętego bramkarza gości i przymierzył do bramki nad nim. Nieszczęśliwie jednak piłka trafiła w słupek. Gości mecz kończyli w dziesiątkę, ponieważ po jednej z przebojowych akcji Radka, obrońca gości sfaulował go tuż przed linią pola karnego i sędzia bez zastanowienia sięgnął po czerwony kartonik.

Między bramkami Modlibowskiego, na listę strzelców wpisał się Jan Fertsch, który strzałem z kilku metrów sprytnie wykończył akcję swojego zespołu. Z każdą minutą widać było, że z gości uchodzi powietrze. W końcówce meczu na boisku pojawili się kolejni zawodnicy Wełny, w tym Mateusz Deminiak i nestor drużyny Robert Ludowicz. Trzeba powiedzieć, że jego młodsi o wiele lat koledzy grający w obronie spisali się na medal. Byli uważni i „wymiatali” wszelkie akcje ofensywne rywali.

Nawet najwięksi malkontenci muszą przyznać, że w drużynie Wełny nie było słabych punktów i ani razu goście poważnie nie zagrozili bramce gospodarzy, a jeśli już decydowali się na strzały, to pewnie radził sobie z nimi bramkarz Wełny. Swoich sił próbowali i inni zawodnicy Wełny, ale tylko bramkarzowi Concordii goście zawdzięczają, że nie wyjechali ze Skoków z większym bagażem straconych bramek. Trener Jasiński, spokojny chyba w drugiej połowie meczu o wynik i tak zachęcał swoich zawodników do zdobywania kolejnych bramek i na tzw. „zero z tyłu”, co miało zapobiec utracie przypadkowej bramki.

– Idziemy w dobrym kierunku. Trzy punkty bardzo nas cieszą i zagraliśmy „na zero z tyłu”, strzeliliśmy pięć bramek. Takich spotkań chcemy więcej. Dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i to teraz procentuje. W trzech spotkaniach zdobyliśmy 7 punktów, które pozwoliły nam opuścić strefę spadkową. Dziś się cieszymy, ale jutro rozpoczynamy przygotowania do następnego meczu i to z samym liderem tabeli – Notecią Czarnków. Jedziemy tam także walczyć o punkty – powiedział po meczu trener Jasiński.

– Rewelacja!. Ten ważny dla drużyny mecz wygrał cały zespół, do gry którego można się w żaden sposób przyczepić. Trener dokonywał zmian, aby uzupełnić energię zespołu i były to zmiany ze wszech miar trafione.

Na wyróżnienie zasługuje cała drużyna, która pokazała charakter i najlepsze strony jej gry – ocenił występ seniorskiej drużyny prezes Wiesław Szczepaniak.

Po niedzielnym meczu Wełna Skoki ma już 18 punktów i był to piąty wygrany mecz w sezonie rozgrywek. Zwycięstwo z Concordią pozwoliło na awans w tabeli o dwie pozycje, ponieważ swoje mecze przegrali: Leśnik Margonin (3-4 z Wiarą Lecha Poznań) i TPS Winogrady Poznań (0-2 ze Spartą Oborniki). Jednakże 9 kwietnia Wełnę czeka ciężki egzamin na wyjeździe. Rywalem będzie lider tabeli Noteć Czarnków. W piłce wszystko jest możliwe i zdobycze punktowe również. Kolejny mecz u siebie Wełna zagra za dwa tygodnie ze Spartą Szamotuły, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z zaledwie siedmioma punktami. Warto dodać, że lokalny rywal Wełny – Zamek Gołańcz poradził sobie z Lubuszaninem Trzcianka wygrywając 4-2. Gołaniecka drużyna zajmuje obecnie 3.miejsce w tabeli tracąc do wicelidera jeden punkt, a do liderującej Noteci 6 punktów.

Galeria zdjęć autorstwa Franciszka Szklenniak przedstawia zawodników grających mecz na boisku w Skokach: