Jak ktoś by się spytał, dokąd pojechać na obóz? Otrzymałby odpowiedź do Jarosławca na stanicę hufca ZHP Sławno „Leśna Polana”. Na następne pytanie, dlaczego? Odpowiedź nie była by już tak oczywista. Jest, bowiem w tym miejscu i przebywających tam ludziach jakiś czar, jakaś magia, która od wielu lat na przełomie lipca i sierpnia każe nam pakować bagaże i ruszać właśnie tam.

Tegoroczny obóz rozpoczęliśmy 30 lipca i już po dwóch dniach mieliśmy przed sobą poważne zadanie. 1 sierpnia przypadała bowiem kolejna rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Był to dzień mundurowy na obozie a przedstawiciele naszej drużyny wraz z komendantem hufca ZHP druhem harcmistrzem Ryszardem Sobczakiem udali się do Sławna. Tam na ulicach tego powiatowego miasta rozdawali przechodniom ulotki informujące o rocznicy tego wydarzenia (więcej na stronie www.slawno.zhp.pl w aktualnościach pt. godzina „W”). Z kolei wieczór spędziliśmy przy ognisku, na którym gościliśmy grupę rekonstrukcyjną „Gryf”, która zaprezentowała się nam w historycznych mundurach. Można też było obejrzeć wystawę pamiątkowych fotografii i potrzymać unikalne okazy broni.

Ponieważ tegoroczna pogoda była bardzo łaskawa bardzo często odwiedzaliśmy plażę i korzystaliśmy z wyjątkowo ciepłego Bałtyku. Pewnego popołudnia gościliśmy Neptuna, który przybył udzielić chrztu obozowym nowicjuszom. Z kolei wieczorami było wiele imprez takich jak festiwal piosenki obozowej, konkurs „Mam talent, gry i zabawy na wesoło, tańce integracyjne itp. Nie zabrakło też rozgrywek sportowych w ramach olimpiady obozowej. Pewnej ciepłej nocy odbyliśmy kilkokilometrowy spacer plażą podziwiając zachód słońca i Jarosławiec nocą.

Podczas obozu mieliśmy także wycieczki. W Darłówku bawiliśmy się w parku linowym oraz dwukrotnie w parku wodnym. Z kolei wizyta w Łebie pozwoliła nam odwiedzić jeden z największych w Polsce park dinozaurów. Nie zabrakło też typowo harcerskich atrakcji. Był więc bieg patrolowy, spacery po linie, podchody, apele, służba w kuchni. Harcerze zamknęli próby na swe kolejne stopnie, zdobyli nowe sprawności i odznaki.

Czas szybko minął i po dwóch tygodniach przyszło nam wracać. Żal było wyjeżdżać. Obozowe znajomości i sympatie pozostaną na długo w sercu i pamięci. Co niektórzy już umówili się na kolejny rok oczywiście w …Jarosławcu.