„Tropical Islands” to leżący 60 kilometrów na południe od Berlina i 100 kilometrów na północ od Drezna największy tropikalny park rozrywki w Europie. To tropikalna wyspa w samym centrum Europy zamknięta w jednej z największych samonośnych hal świata o powierzchni 66.000 metrów kwadratowych – odpowiadającej 9 boiskom piłkarskim- będąca egzotyczną oazą z mnóstwem atrakcji i ofert relaksacyjnych, w tym także największej w Europie Strefy Saun i szeregiem różnorakich ofert noclegowych.

Największą atrakcją „Tropical Islands” jest jej Strefa Tropikalna, w której spragnionych odpoczynku zapraszają przedzielone Lasem Tropikalnym o powierzchni 10.000 m2, lazurowe Morze Południowe z wodą o temperaturze 280C oraz Laguna Bali z wodospadem, grotą i kanałem ze sztucznymi falami oraz jacuzzi- tu temperatura wody wynosi 320 C. Ale Morze Południowe, to też piaszczysta plaża o długości 200 m2 oraz płytki brodzik (woda – 350C} dla dzieci z wieloma atrakcjami. Wszędzie na relaks zapraszają ustawione specjalnie dla gości leżaki.

Wspomniany już Las Tropikalny, to największy na świecie tego rodzaju obiekt, w którym pod dachem, na przeplatanej ścieżką umożliwiającą zwiedzanie powierzchni 10.000 m2 , zgromadzono 50.000 roślin tropikalnych.

Nie sposób omówić tu wszystkich atrakcji tej „Tropikalnej Wyspy” w centrum Europy, dlatego wspomnę jeszcze jedynie Wioskę Tropikalną, w której prezentują się oryginalne budynki ze strefy Mórz Południowych oraz 2 balony umożliwiające spojrzenie na całość z lotu ptaka i liczne atrakcje dla najmłodszych i zjeżdżalnie wodne, a także zlokalizowane w atrakcyjnych obiektach sklepy, kafejki i restauracje.

Wszystkie wspomniane atrakcje „Tropical Islands”, 9 marca br. stały się dostępne i pozostaną w pamięci grupy skockich „emerytów”, która zdecydowała się na udział w wycieczce zorganizowanej przez Zarząd Oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, a wśród której było dane się znaleźć także piszącemu te słowa.. Ale też atrakcje i niespodzianki tego dnia towarzyszyły skoczanom od początku. Już w chwili zajęcia o godz. 4:00 miejsc w autokarze i opuszczania Skoków zaczął sypać śnieg, którego płatki stawały się coraz większe i wydawało się, że zima chce nadrobić nie tylko tegoroczne, ale i ubiegłoroczne zaległości. Wyglądało na to, że podróż będzie utrudniona, a nawet niebezpieczna i że nie uda się dotrzeć na czas do celu. Ale już Oborniki naszych wycieczkowiczów powitały piękną pogodą, a kałuże na poboczach drogi zaświadczały o przejściu nad miastem większych opadów deszczu. Dalej już, nie licząc niewielkiej mgły na autostradzie, było coraz lepiej i po 45 minutowym postoju na kawę przed granicą oraz godzinie dalszej jazdy o godz. 9:15, czyli w zaplanowanym czasie, wycieczkowiczom ukazała się kopuła „Tropikalnej Wyspy”, a same Niemcy powitały nas piękną, wiosenną i słoneczną pogodą. Teraz też pani Przewodnicząca Oddziału- Małgorzata Florysiak sprawnie załatwiła bilety wstępu, po czym wszyscy udali się do szatni i przebieralni, by po dopełnieniu czynności związanych ze zmianą strojów, całą grupą udać się do Strefy Tropikalnej, w której temperatura 260C panuje przez cały rok. Tutaj już, grupa stała się samodzielna, jedni w słońcu, inni w cieniu szukali miejsca na leżakach, a jeszcze inni od razu ruszyli do basenów, by stopniowo, w miarę oswajania się z nowym środowiskiem wyruszyć na poznawanie i zgłębianie opisanych na wstępie jego atrakcji. Ale o tym, jak i o wrażeniach z tej niewątpliwie udanej imprezy, niech każdy z jej uczestników opowie już sam.

Ze swej strony nadmienię jedynie, że o godz. 14:00 wszyscy skoczanie spotkali się na obiedzie, gdzie bardziej operatywni podzielili się z koleżankami i kolegami wiadomościami z rodzinnych stron – nasze Skoki stały się oazą zimy, a opady śniegu spowodowały wypadki drogowe, o których czytelnik znajdzie też informacje na sąsiednich stronach obecnego wydania „Wiadomości Skockich”. Po obiedzie nastąpił dalszy czas błogiego spokoju, który każdy wykorzystywał wg upodobania, a o godz. 18:15 wszyscy autokarem udaliśmy się do Skoków, gdzie zameldowaliśmy się o 23:15. Powitały nas zimno i resztki śniegu, ale byliśmy w domu, a w domu na dłuższą metę, jak zawsze jest najlepiej.