Z inicjatywy mieszkańców ulicy Kościuszki i Głowackiego ruszyła akcja uporządkowania terenu gminnego przy ulicy Antoniewskiej.

Tak zwana kisownia (co po poznańsku znaczy żwirownia) była jedną z ostatnich zaniedbanych miejsc w Skokach. Wiele lat temu był tu niewielki naturalny zbiornik wodny, który zimą służył dzieciom za lodowisko. Najstarsi mieszkańcy okolic pamiętają również, jak na tych wzgórkach były najlepsze zjazdy saneczkowe. Z tamtych lat już nic nie pozostało. Stawek uległ degradacji, zasypany stosami śmieci, gruzu i kamieni. Teren pozostawiony sam sobie zarastał krzewami i drzewami. Na szczęcie znalazło się w okolicy kilka osób, którzy postanowili coś z tym zrobić. Początkowo sam pan Łukasz Kłosowski wykosił ok. 500 m2 traw i chaszczy. Następnie po wizycie u Burmistrza, długo nie prosząc, Urząd postanowił nająć lokalną firmę do wykonania trzebieży i wykoszenia traw  na tym terenie. Następnie firma Mar-Kop ze Skoków wykonała prace polegające na wywiezieniu gruzu i hałd piasku, zebraniu darniny, wyrównaniu skarpy i niwelacji terenu. Wywieziono też dodatkowo kilka przyczep zalegających tam śmieci. W ostatni lipcowy piątek w ruch poszły grabie, łopaty, taczki i niezliczone ręce mieszkańców, którzy w czynie społecznym ruszyli do pracy. Teren został przeczesany i wyczyszczony z kamieni, szkła i resztek śmieci. Stara kisownia z piękną skarpą, wierzbami i topolą pojaśniała, nie tylko od słońca. Teraz pozostaje czekać aż się zazieleni od trawy, którą również wysiali mieszkańcy przy pomocy finansowej Urzędu.

Pogoda dopisała i mieszkańcy ulicy Kościuszki i Głowackiego też. Przybywały całe rodziny – od najmłodszych do najstarszych. Na zakończenie prac, późnym wieczorem, zorganizowano ognisko z pieczeniem kiełbasek i ziemniaków. Wszyscy mieli okazję poznać się nawzajem, zintegrować i wymienić wrażeniami.

– Za nami kawał dobrej roboty. Przed nami wiele miło spędzonych wspólnych biesiad  na tym terenie. Nie ma nic lepszego od pracy w zgranej gromadzie – twierdzi Łukasz Kłosowski, inicjator porządków na tym terenie.

Najwięcej radości z tego przedsięwzięcia mają dzieci z sąsiedztwa. Dotychczas bawiły się na ulicy a teraz od rana do późnych godzin wieczornych bawią się bezpiecznie w starej kisowni. Wszyscy mają nadzieję, że w przyszłości powstanie tutaj piękny teren rekreacyjno-wypoczynkowy z małym kompleksem sportowym.

Dziękujemy sobie nawzajem za pożytecznie spędzony czas.