Lokalne przepisy, obowiązujące w wielu miastach, również w Skokach, mówią jasno, że osoby utrzymujące zwierzęta domowe zobowiązane są do sprawowania nad nimi właściwej opieki, a w szczególności nie pozostawiania ich bez nadzoru oraz zabezpieczenia terenu nieruchomości przed wydostaniem się z niej zwierzęcia. W dodatku, jeśli jest to pies rasy tzw. agresywnej, np. pitbull, amstaff, to dodatkowo musi paradować w kagańcu na mordzie. Zwolnienie ze smyczy dozwolone jest pod warunkiem sprawowania przez opiekuna nad zwierzęciem oraz posiadania przez psa identyfikatora trwale przymocowanego do obroży, umożliwiającego ustalenie jego właściciela.

Obowiązek szczególnej ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia nakłada bowiem na właściciela art. 77 kodeksu wykroczeń: Art. 77. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. W przypadku odpowiedzialności za to wykroczenie nie ma znaczenia czy właściciel psa nie zachował należytej ostrożności z winy umyślnej czy nieumyślnej.

A jak wygląda karanie w rzeczywistości?

Statystyki skockiej policji wskazują, że mandat w Skokach to ostateczność.

W minionym roku wystawiliśmy łącznie 11 mandatów właścicielom psów niedopełniającym obowiązku oraz skierowaliśmy 6 wniosków do sądu grockiego. – informuje starszy aspirant Piotr Rojtek – Przeważnie interwencja kończy się zwróceniem uwagi i pouczeniu właściciela psa.

Bezpańskie psy biegające po ulicach budzą strach, a coraz częściej złość.

Dochodzą skargi z różnych stron gminy o biegających bezpańsko psach. Ludzie dzwonią zarówno do urzędu, jak i na policję. Bardzo dużo skarg wpływa z ulicy Kościuszki, która jest bardzo lubianą drogą przez spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów. Psy uganiają się tutaj za wszystkim, co się porusza. Ich właściciele za nic mają prośby ludzi o zamykanie czworonogów w ogrodzeniu, pouczenia Policji o naruszaniu Regulaminu utrzymaniu czystości i porządku na terenie Miasta i Gminy Skoki, a nawet wielokrotne kary grzywny.

Pewnego razu – żali się mieszkanka jednej z ulic w Skokach – siedmioletnie dziecko spacerowało po łące przy ulicy, jedząc coś i wymachując kijkiem. Nagle zbiegło się kilka psów. Zaczęły szczekać i podskakiwać, domagając się chyba tego jedzenia. Przerażony chłopiec zaczął krzyczeć i odganiać psy kijem. To tylko spotęgowało agresję psów. Na szczęście w porę zjawiła się matka dziecka i przegoniła psy. Strach pomyśleć, co mogłoby się wydarzyć, gdyby nie ona. Właściciel psów tłumaczył się, że psy są przyjazne i nie gryzą.

Innym razem pewna starsza pani jechała rowerem po drodze osiedlowej. Nagle z podwórza wybiegły trzy psy. Zaczęły szczekać i gonić ją. Kobieta przestraszona, zaczęła wymachiwać nogami, by je odgonić. Jeden z psów zdążył złapać ją za nogawkę. Z ledwością zdołała się uwolnić i przegonić psy.

Również w nocy trudno jest spokojnie zasnąć. Młode małżeństwo, które od niedawna zamieszkało w nowo wybudowanym domu, jest przerażone. Bywają noce, że psy szczekają godzinami. Najgorzej jest w okresach, gdy suka sąsiada jest w okresie rui – opowiada mieszkanka – Wówczas przez prawie 2 tygodnie dzień w dzień i noc w noc zbiegają się okoliczne psy. Szczekają, wyją, ujadają a często nawet gryzą się między sobą, rywalizując w ten sposób o zainteresowanie suki. Nie raz mąż czy sąsiad przeganiamy psy, by móc normalnie spać. Rozmawialiśmy z właścicielami psów o tej sytuacji. Oni jednak nie widzą problemu lub udają, że to nie był ich pupil.

Mieszkańcy mówią, że nie chcą ciągle dzwonić z tym problemem na Policję. Nie chcą kłótni z sąsiadami czy znajomymi. Może jednak częstsze interwencje przyniosłyby spodziewane efekty? Nie bójmy się więc informować policji o łamaniu przepisów porządkowych.

Pamiętajmy, że posiadanie psa wiąże się z obowiązkami, jakie nakłada prawo na właściciela czworonoga.