Chociaż 11 listopada 1918 roku milknie huk dział I wojny światowej, a po 123 latach z niebytu politycznego powstaje niepodległa Polska, Wielkopolska pozostaje nadal częścią Niemiec.

W atmosferze wielkiego napięcia panującego w Poznaniu nadeszła wiadomość o przyjeździe Ignacego Jana Paderewskiego. Wielki artysta cieszył się olbrzymią popularnością nie tylko jako muzyk, ale również jako wybitny działacz polityczny na rzecz niepodległości Polski. Cały Poznań zaczynał się przygotowywać do uroczystego przyjęcia Paderewskiego czując, że stanie się ono okazją do manifestacji uczuć narodowych.

W godzinach wieczornych, w piątek 27 grudnia 1918 roku w Bazarze miał odbyć się wielki raut znanych osobistości polskich z Poznania i okolic. Po południu centrum miasta zaczęło się zapełniać. Tymczasem niemieccy przywódcy, postanowili przeciwstawić się Polakom organizując pochód grenadierów i niemieckojęzycznej ludności z okolic ZOO przy ul. Zwierzynieckiej, przez Św. Marcin , Plac Wilhelma /obecnie Plac Wolności/ i ulicę Wilhelma

/dziś Al. Marcinkowskiego/. Nacjonaliści niemieccy zrywali wywieszone przez Polaków polskie i alianckie flagi – angielskie, francuskie i amerykańskie

Kiedy demonstranci niemieccy skierowali się w kierunku Bazaru, w którym trwały przygotowania do wieczornych uroczystości, Polacy znajdujący się na ulicach odruchowo zaczęli organizować się do jego obrony. Akcja przybrała spontaniczny i żywiołowy charakter.

Około godziny 17.00 pod Bazarem pojawiły się pierwsze oddziały Straży Ludowej, stąd przystąpiono do opanowywania sytuacji na Starym Rynku, zabezpieczania mostów na Warcie i osłaniania szosy wiodącej w kierunku na Biedrusko, gdyż tam stacjonował najsilniejszy garnizon niemiecki.

Wobec pojawienia się oddziałów polskich w śródmieściu, Niemcy obsadzili położony u zbiegu ulic Berlińskiej / 27 grudnia/ i Teatralnej / Fredry/ gmach Prezydium Policji, przed wejściem do budynku ustawili dwa ciężkie karabiny maszynowe.

To ogniem z tych karabinów ostrzelano powracającą z akcji pod Zamkiem kompanię polskich bojowników. Żołnierze rozbiegli się, chowali w bramach i w załamaniach murów – na chodniku pozostał ciężko ranny sierżant Franciszek Ratajczak – pierwsza ofiara Powstania…

Nie tylko w Poznaniu panowała atmosfera napięcia i bojowego ducha. Również w terenie, gdzie ludność polska miała zdecydowaną przewagę liczebną nad ludnością niemiecką, powstawały lokalne rady ludowe wraz z ich zbrojnymi oddziałami.

Również w Skokach, powstała w końcu 1918 r. Rada Ludowa organizowała nowy polski porządek. Na czele skockiej Rady stanął ksiądz proboszcz Tymoteusz Zoch, a w jej skład weszli też Jan Kaczmarek, Stanisław Baranowski, Wiktor Kiełczewski, Stanisław Maćkowiak, Jan Kurczewski, Stanisław Przykucki, Napierała, Leszczyński, Augustyniak i jako komendant, Jeszke.

Na północ od Poznania, ruch powstańczy rozwijał się najszybciej w rejonie Wągrowca. To tam głównie, oprócz Poznania, ruszyli ochotnicy ze Skoków. Już 28 grudnia, oddział dowodzony przez podporucznika Włodzimierza Kowalskiego zasiliła grupa kilkunastu Skoczan, wśród których był Karol Kiełczewski.

Mimo iż garnizon wojskowy w Wągrowcu wzrósł do ok. 150 ludzi, Polacy podjęli rozbrajanie oddziałów niemieckich, zdobywając m.in. 5 ciężkich, 4 lekkie karabiny maszynowe, 150 karabinów, 30 koni i tabory. Już 30 grudnia prawie cały powiat był wolny. W Skokach Rada Ludowa usunęła z zajmowanych stanowisk Niemców, przedstawicieli zaborcy – burmistrza Speera i naczelnika Urzędu Pocztowego Zermmera.

Wobec zagrożenia Gołańczy przez oddziały niemieckie, jej powstańczy komendant ppor. Kowalski w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia 1919 r. uderzył na Kcynię wyzwalając miasto. Zdobyto pociąg wojskowy oraz 5 ckm-ów, 90 karabinów, granaty i amunicję.

1 stycznia wolność odzyskały też Rogoźno, Żnin i Nakło, a 2 stycznia Szubin i Wysoka.

Wśród 230 powstańców skierowanych w kierunku Nakła był Karol Kiełczewski z niektórymi swoimi krajanami ze Skoków. Powstańcy stoczyli potyczki z oddziałami grenzschutzu.

Rozpoczynały się uporczywe i krwawe walki o Noteć…

Batalion wągrowiecki działał w początku stycznia na kierunku Czarnkowa,Chodzieży i Wielenia. Dnia 6 stycznia Kowalski zorganizował atak na Chodzież- zajęto ją bez walki zdobywając 300 karabinów, 4 ckm-y, 15 wozów taborowych, 3 kuchnie polowe i 12 koni. Następnego dnia Niemcy podjęli jednak kontruderzenie – mimo uzyskania pomocy z Czarnkowa, miasta nie udało się utrzymać.

Równocześnie z pierwszą nieudaną bitwą o Szubin toczyły się walki o ponowne zdobycie Chodzieży. Chociaż kierunek ten nie miał tak dużego znaczenia militarnego i politycznego jak kierunek bydgoski, Niemcy obsadzili miasto znacznymi siłami. Liczyły one ok. 800 żołnierzy i kilkudziesięciu kolonistów. Do akcji o opanowanie miasta przygotowywały się dwa zgrupowania wojsk powstańczych – oddziały wągrowieckie ppor. Kowalskiego oraz oddziały dowodzone przez ppor. Zdzisława Orłowskiego, mianowanego 7 stycznia komendantem IV Okręgu powstańczego.

Choć siły polskie skoncentrowane 7 stycznia wieczorem w Budzyniu liczyły ok.300 ludzi, już następnego dnia powiększyły się do ok. 800 żołnierzy.. Oddziały powstańców wągrowieckich, w których służył Karol Kiełczewski, uderzyły na Chodzież od strony południowej przez Podanin. Działania zaczepne rozpoczęły się o świcie. Poszczególne oddziały raz atakowały, za chwilę były luzowane przez inne, by po chwili znów powrócić do boju. Oddział z Wągrowca ruszył na śródmieście. Kiedy wydawało się, że sytuacja w mieście jest przez Niemców opanowana, do walki przystąpiły kolejny raz oddziały z Obornik, Margonina, Rogoźna i Wągrowca a około południa miasto było zdobyte.

W czasie walk o pociąg ewakuacyjny zginęło kilkudziesięciu żołnierzy niemieckich, w Chodzieży zdobyto 12 ciężkich i lekkich karabinów maszynowych, 400 karabinów, 2 miotacze min, kilkanaście koni i wozy z amunicją. Zestrzelono też samolot, z którego atakowano odpoczywających po walce powstańców.

Niestety, wobec niepewnej sytuacji pod Szubinem polecono powstańcom opuścić zdobytą krwawym bojem Chodzież – całość sił powstańczych koncentrowano do nowej bitwy. 9 stycznia oddział ppor. Kowalskiego powrócił z Chodzieży do Wągrowca…

Od pierwszych godzin walk o Wielkopolskę szeregi powstańczych oddziałów zasilali Obywatele Ziemi Skockiej, mieszkańcy miasta i okolicznych wiosek. Walczyli na różnych odcinkach frontów, wielu, wśród nich Karol Kiełczewski, brało udział w krwawych walkach o Nakło, Szubin, Chodzież, Gołańcz, Kcynię i Wągrowiec.

Powstańcze akcje miały często charakter spontaniczny, nie kierowany i nie koordynowany przez naczelne władze powstańcze z Poznania. Z tego powodu przez lata trudno było ustalić wiele szczegółów walk, poznać nazwiska powstańców.

Choć w Skokach nie było silniejszych oddziałów niemieckich i nie doszło tu do zbrojnych konfrontacji, to z tej ziemi zasiliło powstańcze oddziały kilkudziesięciu ochotników.

Nie zapomnijmy, że za wielkim niepodległościowym zrywem Wielkopolan kryją się również zwykłe żołnierskie losy naszych najbliższych, naszych sąsiadów i ich przyjaciół. To oni zostawiali swe żony, dzieci i rodziców, opuszczali swe domy nie znając przyszłości. Powstanie miało nie tylko wielkich dowódców, częściej stawiali swe życie na szali wolności zwykli ludzie, tacy właśnie jak Karol Kiełczewski, Jan Białożyński, Franciszek Błoch, Leopold Brajewski, Franciszek Bromberek, Franciszek Brożyński, Ludwik Cibail, Marian Cugeher, Bronisław Czerwiński, porucznik Stefan Dziembowski, Bronisław Ey, Stefan Fugiński, Bolesław Gepert, Franciszek Glinkiewicz, Władysław Gościński, Władysław Graczyk, Władysław Groszak, Antoni Grzechowiak, Leon Grześkowiak, Antoni Jarzembowski, Franciszek Jerzak, Jan Kaczmarek, Stanisław Kiełczewski, Brunon Klewenhagen, Andrzej Kłosowski, Henryk Kłosowski, Antoni Kubacki, Franciszek Kujawa, Piotr Kurczewski, Bolesław Lisiecki, Edmund Maćkowiak, Jan Maćkowiak, Jerzy Matelski, Jan Michalski, Mieczysław Pilaczyński, Ludwik Promiński, Franciszek Pruchniewski, Franciszek Radziński, Jan Rajewski, Ludwik Ranke, Aleksander Ratajczak, Marian Skwierzyński, Stanisław Stachowiak, Stefan Stachowiak, Jan Starzyński, Stefan Ślósarczyk, Antoni Stefaniak, Antoni Surdyk, Jan Szcześniak, Czesław Śliwiński, powstaniec Walczak, Leon Walter, Jan Wilczyński, Walenty Wiśniewski, Franciszek Witkowski, Walenty Woźniak, Wawrzyn Żak, Walenty Żelazny i inni, których nazwisk dotychczas nie udało się ustalić.
powstancy/na fotografii ze zbiorów rodzinnych Iwony Migasiewicz – Towarzystwo Wojaków i Powstańców w Skokach /

Tekst, którego autorem jest prezes Koła w Skokach Krzysztof Jachna, ukazał się w numerze z 2005 r. rocznika oświatowo-historycznego Zarządu Głównego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 .